wtorek, 19 czerwca 2012

Praga 15-17.06.2012

Pomysł na weekendowy wypad do Pragi zrodził się około miesiąc temu. W międzyczasie było małe zamieszanie w związku z terminem, jednak ostatecznie udało nam się pojechać w weekend 15-17 lipca.

Skład:

Ja
Paulina


Startujemy w piątek około 19:00 ponieważ Paulina dociera do Wrocławia dopiero po 17:00, ja natomiast tuż przed 17:00 wracam z pracy... Ma to o tyle znaczenie, że na 20:00 jesteśmy umówieni w Jeleniej Górze na oglądanie kilku motocykli. Spieszyć się jednak nie zamierzamy i po drodze jemy jeszcze kiepski obiad. Do Jeleniej docieramy więc około 22:00. Spośród pełnego garażu motocykli Paulinie podobają się dwa- Honda VT500 i Honda CX500. Jako, że jest już ciemno postanawiamy obejrzeć je jeszcze raz w drodze powrotnej.
Dookoła ciemności a my nie mamy jeszcze miejsca na nocleg. Dlatego kierujemy się na Szklarską Porębę. Gdzieś w połowie drogi odbijamy w prawo, przejeżdżamy wąską krętą drogą przez wieś po czym wypatrujemy polną drogę. Droga prowadzi dość stromo pod górę jednak chcemy się już gdzieś robić z namiotem, dlatego postanawiamy spróbować podjechać. Na wszelki wypadek na motorze zostaję sam, włączam długie i do przodu. Okazuje się, że problemem nie jest stromizna a nawierzchnia- luźne  kamienie w dwóch koleinach i pasek trawy. Kierownicą szarpie raz w jedną raz drugą, ale VFRa radzi sobie dzielnie. Udało się! Jesteśmy na szczycie a tam polana idealna na rozbicie namiotu. W dodatku caaała nasza :) Niestety tego dnia nie wiedzieć czemu nie robiliśmy żadnych zdjęć.

Poranek wita nas słońcem oraz pięknym widokiem.


Powolne pakowanie i w drogę. Jednak najpierw trzeba stąd zjechać:]


Idzie gładko. Jeszcze krótki, widokowy objazd okolicy i kierujemy się przez Szklarską Porębę na Czechy.

Zanim jednak pojedziemy do naszych południowych sąsiadów, wybieramy się na spacer nad wodospad Kamieńczyk. Tutaj ujawnia się u mnie brak kondycji :P


Po wycieczce nad wodospad siadamy na moto i w spokojnym turystycznym tempie jedziemy już do Pragi, pożywiając się odrobinę.


Niestety to byłoby zbyt piękne gdyby wszystko szło gładko. W Malda Boleslav wszystkie ulice przez miasto są ślepe... :| Pozostają dwie drogi wylotowe- jedną przyjechaliśmy także selekcja nakazuje wybrać tą drugą, która nieuchronnie prowadzi na ekspresówkę. Jedziemy nią kilkanaście kilometrów aby zaraz zjechać na drogę numer 610. I tutaj gdy już mam nadzieję, że dojedziemy tą drogą do samej Pragi kolejne zaskoczenie- w jednej z miejscowości również i ona przeistacza się w ślepą ulicę. Pozostaje nam zawrócić do najbliższego zjazdu na ekspresówkę i nią przejechać ostatnie ok 20km do Pragi.
Na miejsce a raczej do samej stolicy Czech docieramy po 17:00. Na starym mieście w informacji turystycznej niewiele się dowiadujemy i kempingu szukamy na mapie według tego co przed wyjazdem widzieliśmy w internecie.
W tym miejscu chciałbym wyrazić uznanie dla Pauliny ponieważ ze starego miasta poprowadziła nas bezbłędnie na sam kemping- nie spotkałem jeszcze takiego pilota płci pięknej ;)
Tego dnia mamy już dość wszystkiego dlatego zalegamy na trawce przed namiotem a zwiedzanie zostawiamy na niedzielę.



W Pradze byłem trzeci lub czwarty raz a i tak mi wciąż mało. Dla mnie to miasto jest na tyle ciekawe i przyciągające, że mam nadzieję, iż będę tam wracał jeszcze nie raz.
Powrót z racji ograniczenia czasem jest trochę monotonny.


W Czechach wybraliśmy ekspresówkę, natomiast w Polsce drogę krajową nr 5. Dzięki temu mimo, że po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na dłuższą chwilę w Jeleniej Górze, udało się dotrzeć do Wrocławia parę minut po 20:00.
Na trasie spotykaliśmy mnóstwo motocyklistów. Szczególnie w górach i Czechach. Co mnie zaskoczyło i czego wcześniej nie zauważyłem jeżdżąc do Czech motocykliści z tego kraju często pozdrawiają się...nogą..:]

Przejechany dystans: 664km
Straty: Brak
Zadowolenie z wyjazdu: Bardzo duże :D choć szkoda, że Paulinie nie udało się kupić motocykla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz