sobota, 23 lipca 2016

Sezon 2015

W sezonie 2015 niestety zaniedbałem nieco bloga nie umieszczając żadnej relacji. Nie było to spowodowane brakiem wyjazdów godnych opisania. Sytuacja taka była następstwem kilku czynników takich jak brak czasu, lenistwo czy brak weny, ale mniejsza o to. 
Rzeczywiście w poprzednim sezonie wyjazdów było mniej ale były bardzo udane i poniżej postaram się je pokrótce opisać. Czy uda mi się zachować chronologię, tego pewny nie jestem, ale przynajmniej spróbuję.

 Dzikowisko 2015

Motocyklowy rok 2015 otworzył majowy wypad na Dzikowisko 2015 organizowane tym razem w Skarżysku-Kamiennej. 
Był to też chrzest bojowy Chopper'a zbudowanego na bazie Junaka przez Karaś Garage ;)


Natomiast dla innych motocykli był to ostatni, dalszy niż w koło komina wyjazd...no może nie całkiem ostatni, po prostu był to ostatni wyjazd na mojej ukochanej i wymarzonej VFR'ce. Niestety ze względu na jej zaśniedziały stan przyszedł czas aby się z nią rozstać.


Frekwencja Junaków jak zwykle dopisała.


Jedną z atrakcji było zwiedzanie muzeum w Starachowicach. Inną natomiast jazda transporterem opancerzonym z pobliskiego muzeum im. Orła Białego.


W niedzielę nadszedł czas powrotów. Jako, że miałem spory kawałek zebrałem się z Łysym i do Piotrkowa Trybunalskiego polecieliśmy razem. Dalej dość monotonna droga do Wrocławia.

Chycina 2015

Kolejnym wyjazdem w sezonie 2015 był wypad do Chyciny w woj. lubuskim. Miał to być ostatni wyjazd do Chyciny ze względu na planowaną w tym miejscu wycinkę lasu. Jak się potem okazało wycięto zaledwie kilka drzew i pozwolono na dalszą organizację obozu w tym miejscu, jednak łódzki hufiec został poinformowany zbyt późno i nie wyrobił się z całą logistyką aby zorganizować obóz w 2016r.
Ten wyjazd, był pierwszym na nowym nabytku, czyli Transalpie 650. Jako, że Trampka kupiłem niewiele wcześniej, z jego przygotowaniem ledwie zdążyłem a stelaże pod kufry zakładałem na dzień przed wyjazdem. Nie zdążyłem za to kupić małych kierunkowskazów i trzeba było zastosować patent z oryginalnymi kierunkami przymocowanymi na taśmę klejącą :)


Po drodze natknęliśmy się na kampera z małym super moto na tylnej ścianie. Muszę przyznać, że podoba mi się taki zestaw!


Do Chyciny docieramy gdy robi się już ciemno. Na kilkanaście kilometrów przed celem fartem unikamy zderzenia z sarną, która przestraszyła się pisku opony i w ostatniej chwili odskoczyła w innym kierunku.
To niestety nie koniec przygód ponieważ tuż przed obozem w kopnym piachu udusiłem motocykl. Niby nie problem, tylko że okazało się, że akumulator to trup i nie było szans na uruchomienie sprzętu z rozrusznika. Zanim dotarła ekipa ratunkowa na pickup'ie udało mi się odpalić Hondę staczając ją z górki.


Jak to zwykle w trakcie pobytu w Chycinie bywa wybraliśmy się na zwiedzanie MRU i wycieczki po okolicy.


Udało nam się nawet pokręcić mostem!


Jednego dnia na wycieczkę podzieliliśmy się na dwie grupki- pierwsza junakowo-szosową i drugą enduro. Z racji rodzaju sprzętu wybrałem oczywiście tą drugą:)
Oczywiście nie obyło się bez przygód w obu ekipach. Wśród Junaków Kangur pozbył się sporej ilości szprych, natomiast my utknęliśmy na dłuższą chwilę w lesie z powodu zatkanego gaźnika w Suzuce Kisiela.


Oczywiście nie mogło się obejść bez słodkiego lenistwa i wieczornej integracji m.in. na molo. Uwielbiam sielankowy klimat tego miejsca.


Karpacz

Ostatnim nieco dalszym wypadem był urlopowy wyjazd do Karpacza. Nie była to jednak typowo motocyklowa wycieczka, lecz razcej wyjazd, w którym motocykle posłużyły jako środek transportu.


Niestety jak już wspominałem sezon 2015 nie był zbyt obfity w moto wyjazdy co wiązało się z brakiem czasu oraz kilkoma innymi kwestiami.
Na szczęście po zimie nastąpił nowy sezon. Jaki jest? Zapraszam do kolejnych postów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz